CO TO ZNACZY SELF LOVE?

Czym jest Self Love? Czy to chwilowy trend? Czy może rodzaj myślenia, który zostanie z nami na dłużej? I co tak naprawdę oznacza?

Self love to najprostszym tłumaczeniu miłość do samego/samej siebie i może być interpretowane na wiele sposobów, a każdy z nich jest prawidłowy. Dla niektórych z nas będzie oznaczał miłość (albo w początkowym stadium po prostu akceptację) swojego wyglądu fizycznego, dla innych postrzeganie siebie nie przez pryzmat fizyczności, a cech charakteru i tego jakimi jesteśmy. Idealnie, jeśli dotyczy jednego i drugiego.

Może zatem self love to najzwyczajniejsze w świecie lubienie siebie pod anglojęzyczną nazwą? Dla wielu z nas, niezależnie od terminu, będzie to z pewnością zupełnie nowy sposób myślenia o sobie. W końcu o ile częściej besztamy siebie w myślach zamiast się pochwalić? Swoje sukcesy postrzegamy w kategoriach “udało się” zamiast - “ciężko na to pracowałam”, a kiedy ktoś zwraca uwagę na to, że ładnie wyglądamy odpowiadamy, że “tak wyszło” albo reagujemy zdziwieniem. Kiedy natomiast przychodzi do rozliczania się z ewentualnych porażek i niedociągnięć, możemy o tym rozmawiać godzinami, a argumentami sypiemy jak z rękawa. Dlaczego? 

Być może to kwestia wychowania, otoczenia, w którym się obracamy, własnego usposobienia… najważniejsze jednak, że miłości do siebie można się nauczyć! Od czego zacząć? Od najprostszej zasady - traktuj siebie tak jak traktujesz innych. A zakładamy, że na co dzień jesteś życzliwą osobą, wyrozumiałą na błędy innych, doceniającą sukcesy i podnoszącą na duchu w przypadku porażek. Wiesz o czym mowa? Na pewno! A zachowujesz się tak w stosunku do siebie? Pewnie niekoniecznie. Zatem za każdym razem kiedy zaczniesz wytykać sobie błędy albo pastwić się nad swoim wyglądem pomyśl czy powiedziałabyś/powiedziałbyś takie słowa innej osobie. 

JAK NAUCZYĆ SIĘ MIŁOŚCI DO SIEBIE?

1. Dbaj o siebie!
   Co to znaczy? Dokładnie to samo kiedy pytasz się innej osoby “czy o siebie dba”. Co wtedy masz na myśli? Najpewniej czy się wysypia, dobrze je, bierze witaminy, ODPOCZYWA, ma czas dla siebie w ciągu dnia. Jeśli zależy Ci na tym, aby Twoja siostra, mama, kolega z pracy czy babcia tak robili to dlaczego nie zwracasz uwagi na to jak Ty dbasz o siebie? To także jeden ze sposobów na wyrażanie miłości do siebie. 
   
   

1. Stawiaj granice.
   To dosyć popularne hasło, ale jak je rozumieć? W końcu dla dobra innej osoby czasami trzeba zrobić coś czego nam się zwyczajnie nie chce. Wyprowadzić psa siostry albo odebrać syna w środku nocy z imprezy. I tak trzeba robić! Ale jeśli prośby ze strony innych przestają być prośbami, a nieustanną litanią rzeczy, które masz dla kogoś zrobić, a Ty przestajesz czuć się z tym komfortowo nie bój się powiedzieć “NIE”. Nie masz obowiązku godzić się na każdą zachciankę nawet najbliższej osoby jeśli czujesz, że to zwyczajnie źle na Ciebie wpływa. To nie jest proste, na początku możesz usłyszeć parę gorzkich słów niezadowolenia, ale… to dla Twojego dobra. I jakkolwiek banalnie to brzmi, Twoje dobro jest po prostu ważne. 
   
   
2. Zasada, a może bardziej porada, ostatnia. Odpuść sobie.
   Nie musisz zawsze wyglądać jak z wybiegu, nie musisz nieustannie wygrywać w rankingu na najlepszego pracownika, nie musisz dostawać awansów rok w rok i prowadzić najważniejszych projektów. Dom nie musi lśnić każdego dnia, a na stole naprawdę nie musi co niedzielę stać rosół. Czasami, można sobie odpuścić. Czasami jest w zasadzie wyrazem kluczem bo absolutnie nie namawiamy Cię do pielęgnowania lenia i porzucenia swoich ambicji. Trzeba się starać i próbować być najlepszym w wybranych dziedzinach, ale NIE ZAWSZE i NIE ZA WSZELKĄ CENĘ. Wiemy o czym mówimy, bo naprawdę byłyśmy w tym punkcie życia i wiemy do jak wielkiej frustracji i wiecznego niezadowolenia z siebie potrafi prowadzić poczucie, że w zasadzie zawsze można lepiej.

Czy powyższy tekst to gotowy przepis na self love? Nie. Ale to dobry początek, który może dać Ci sporo do myślenia (nam daje!). Lubienie siebie wbrew pozorom wymaga sporo wysiłku, ale efektem tej pracy możesz być szczęśliwsza/szczęśliwszy Ty. Zatem… chyba warto spróbować?